Główny bohater IV części Dziadów w przeciwieństwie do Konrada cierpiał z powodu nieszczęśliwej miłości. Pustelnik – Gustaw zjawił się w noc dziadów u swego dawnego nauczyciela księdza, by zwierzyć mu się z bólu swego serca. Wizyta Gustawa podzielona została na trzy godziny: miłości, rozpaczy i przestrogi, które odpowiednio wyznaczane były pianiem koguta i gasnącymi świecami. Zaraz na początku Gustaw powiedział: „Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy, / I noc ma spokojną, i dzień nietęskliwy” [w. 48–49], wyznaczając swój stosunek do miłości i wpisując się w szereg nieszczęśliwych kochanków romantycznych. Godzina miłości to czas wspominania szczęśliwych chwil u boku ukochanej i przywoływania na myśl jej pocałunków, które dla zakochanego Gustawa stanowiły prawdziwy „nektar boski” [w. 314]. Jego uczucie było tak wielkie, że prawie ginął od niego – „zginąłem w niebie, / Kiedym raz pierwszy pocałował ciebie!” [w. 326–327] Pierwsza godzina to jednocześnie czas rozpamiętywania rozstania, po którym pozostała Gustawowi tylko gałązka jodłowa. Godzina rozpaczy to bolesne przezywanie przyczyny rozstania. Ukochana Gustawa nie chciała przeciwstawić się ustalonym normom społecznym nietolerującym nierówności społecznej i różnicy majątkowej. Uległa woli rodziców i zgodziła się wyjść za mąż za człowieka bogatego. Gustaw zarzucał jej nieczułość i wyrachowanie, mówił: „Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto! / Postaci twojej zazdroszczą anieli, / A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!… / Przebóg! tak ciebie oślepiło złoto!” [w. 960–963] Cierpiał na skutek dokonanego przez nią wyboru. Nie potrafił i nie chciał pogodzić się z przesądami i konwenansami, które stanęły na drodze do jego szczęścia. Wspominał ślub swej ukochanej, po którym „Jak trup samotny, obok weselnego tłumu, / Leżał na zroszonej gorzkim płaczem darni” [w. 940–941]. W rozpaczy myślał o tym, by zabić ukochaną, lecz ostatecznie uznał, że jej własna pamięć o nim będzie dla niej wystarczającą karą. Cierpiąc z powodu odrzucenia i niemożności przekroczenia norm społecznych, popadł w obłęd i popełnił samobójstwo. Nie przyniosło mu to jednak żadnego ukojenia, ponieważ „nie mógł zapomnieć o niej i umarły” [w. 1103]. Ostatnia godzina to czas przestrogi, podczas którego Gustaw wypowiedział ludową prawdę moralną: „Kto za życia choć raz był w niebie, / Ten po śmierci nie trafi od razu” [w. 1280–1281]. Bohater IV części Dziadów to tragiczny kochanek cierpiący z powodu nieszczęśliwej miłości. Cierpiał on tym bardziej, że cały czas wspominał swój ból, całkowicie podporządkowując mu swoje życie. Gustaw, jako typowy romantyk, wierzył, że dusze zakochanych w sobie osób są dla siebie przeznaczone i połączone ze sobą już na zawsze, dlatego nie mógł pogodzić się z odrzuceniem. Adam Mickiewicz w II części Dziadów zawarł bardzo ważną przestrogę moralną, wyjaśniając tym samym znaczenie i sens cierpienia. Ukazujące się w wigilię Zaduszek dusze małych dzieci – Józia i Rózi – nie mogły osiągnąć prawdziwego szczęścia w niebie, właśnie dlatego, że nie zaznały w swym krótkim życiu żadnego bólu. Wypowiadają one słowa: „Kto nie doznał goryczy ni razu, / Ten nie dozna słodyczy w niebie” [w. 111–112]. Cierpienie jest wyznacznikiem prawdziwego życia, to ono decyduje o człowieczeństwie człowieka i warunkuje jego dostanie się do nieba. W takim kontekście wszelkie cierpienie staje się zupełnie zrozumiałym i potrzebnym elementem życia ludzkiego.